Jeszcze do niedawna niewielu wiedziało, że pod willą na Berwińskiego 5, w której ma swoją siedzibę Radio Poznań (dawniej radio Merkury), znajduje się schron wybudowany dla Arthura Greisera, namiestnika Kraju Warty podczas II wojny światowej.
Po raz pierwszy poznaniacy mogli obejrzeć schron hitlerowskiego namiestnika podczas Dni Twierdzy Poznań 26-27 sierpnia 2017. Wcześniej mieścił się tam magazyn sprzętów.
Willa została zbudowana na początku XX wieku wg projektu Paul Genge dla bogatego niemieckiego prawnika Paula Ueckera. Później została odkupiona przez znanego fabrykanta wódek i likierów, Artura Gaede. Przed II wojną światową budynek należał do rodziny Tomaszewskich. Wacław Tomaszewski był właścicielem fabryki akumulatorów i baterii Centra.
Łazarz i Grunwald to były w tamtym czasie kwitnące, reprezentacyjne dzielnice Poznania, a zespół mieszkaniowy tzw. Johow-Gelände – między ulicami: Matejki, Wyspiańskiego, Ułańską i Grottgera – był jednym z najnowocześniejszych w Poznaniu. To był tzw. „west-end”, najbardziej ekskluzywna dzielnica zamieszkiwana przez wyższe sfery.
Greiser, który został namiestnikiem Kraju Warty, rozpoczął wysiedlanie Polaków. Na ich miejsce byli sprowadzani Niemcy z różnych zakątków Europy i świata, którzy zajmowali najlepsze mieszkania. Sam Greiser zamieszkał w willi przy ulicy Berwińskiego 5. Mieszkał tam do 1942 roku, później przeniósł się do Jezior w Wielkopolskim Parku Narodowym.
Po zakończeniu II wojny światowej budynek stał się siedzibą poznańskiej rozgłośni Polskiego Radia. W latach 90 XX wieku radio wykupiło od właścicieli ten budynek.
Schron pod willą
Niewielki schron pod willą został zbudowany w 1941 roku po przypadkowym zbombardowaniu Poznania przez bombowiec brytyjskiego RAF, który zabłądził w czasie misji nad Niemcami. Samolot zrzucił tylko jedną bombę, która trafiła w kamienicę przy ulicy Śniadeckich zamieszkiwaną przez Niemców. Była to bomba o dużym tonażu i sporo Niemców zginęło. Od tego momentu zaczęła się budowa schronów przeciwlotniczych.
Schron może pomieścić od 5 do 7 osób. Mogli się więc w nim schronić mieszkańcy willi. Konstrukcja schronu gwarantuje, że w przypadku bombardowania lecący gruz nie wpadnie do środka.
Z oryginalnych elementów zachowały się m.in. gazoszczelne drzwiczki okienne i drzwi pancerne prowadzące do wyjścia ewakuacyjnego. Nie zachowały się natomiast żadne dokumenty ani zdjęcia, które by dokumentowały, jak schron był wyposażony.
Wyjście ewakuacyjne – informuje o tym napis notausstieg. Można się było nim wydostać lub czekać na służby ratunkowe. Napis obok informuje, że schron jest przeznaczony dla 5 osób.
Rauchen verboten – Zakaz palenia. Napisy zostały odtworzone na podstawie zdjęć z innych obiektów.
Wyposażenie: lampy – prawdopodobnie takie były, oryginalny hełm niemiecki, replika pistoletu maszynowego, ładownice, plecak tak zwany sierściuch.
Na zdjęciu poniżej widać skrzynię amunicyjną, w rzeczywistości w schronie amunicji nie było, gdyż mogłoby to stwarzać zagrożenie. Po II wojnie światowej schron był przeznaczony do obrony cywilnej, stąd sprzęty widoczne na zdjęciu – kaski, liny. W ramce zdjęcia Greisera.
Oryginalna gazeta z 26 października 1944 roku. Przemówienie Greisera, które wygłosił z okazji… dnia pokoju.
Worek służył do transportowania żywności do schronu, jest oryginalny z 1937 roku.
Z tego balkonu Greiser spoglądał na park Wilsona.
W parku Wilsona znajdowały się trzy schrony, w których mogło pomieścić się ok. 200-300 osób. Schrony praktycznie się nie przydały. Do końca wojny miało miejsce tylko jedno bombardowanie przez Amerykanów w Wielkanoc 1944 roku. Tu wejście do schronu w pobliżu Palmiarni.
Napis wyryty wewnątrz schronu.
Wyjście ze schronu.