Pamiętam, jak jeszcze byłem małym brzdącem i jeździliśmy z rodzicami do centrum. Mieszkaliśmy na Grunwaldzie, więc mówiło się, że jedziemy do miasta. Wchodziło się wtedy do Okrąglaka, stało w długiej kolejce w delikatesach Kasia na ulicy 27 grudnia, i zaglądało do pobliskiego „Domu Książki”.
Gdy rodzice chcieli iść jeszcze na ciasto, szło się do Kociaka na ulicy Czerwonej Armii. Wszyscy w Poznaniu znali to miejsce. Nie pamiętam już wystroju Kociaka z tamtych lat, ale pamiętam, że zawsze było tam pełno ludzi i czasami trzeba było czekać na wolne miejsce.
W niedzielę po kościele chodziło się do Kociaka po słodkie. To było też ulubione miejsce zakochanych, którzy umawiali się tam na randki.
Cocktail-bar Kociak otwarto w 1963 roku i szybko stał się miejscem bardzo popularnym, do którego tłumnie przybywali nie tylko poznaniacy, ale także goście spoza stolicy Wielkopolski.
Jak pisze Filip Czekała w swojej książce „Historie warte Poznania”, desery lodowe jadał tu m.in. Mieczysław Fogg.
To były czasy świetności, w Kociaku pracowało 26 osób i były to tylko i wyłącznie kobiety. Całe rodziny przychodziły do Kociaka na firmowe desery lodowe: „Ambrozja”, „Anula” i „Fantazja”.
Słynny neon z lat 70. Kot pociągający przez słomkę lemoniadę ze szklanki. Obecnie jest to nowy neon wykonany według tego samego rysunku technicznego przez firmę, która tworzyła pierwowzór.
Lokal działał nieprzerwanie do 2020 roku i przez cały czas swoim wystrojem nawiązywał do czasów PRL. W 1989 roku zmieniła się nazwa ulicy z Czerwonej Armii na Święty Marcin. Poznaniacy przez cały czas chętnie odwiedzali Kociaka, który już wtedy był miejscem kultowym.
Latem 2020 bar ogłosił, że kończy działalność, powodem była oczywiście epidemia koronowirusa.
Powrót legendy
Na szczęście wielu Poznaniaków miało wielki sentyment do Kociaka. Wśród nich był Paweł Mieszała – światowy mistrz cukiernictwa i jego syn Adrian, który ma doświadczenie w zarządzaniu w gastronomii. Oni postanowili uratować kultowe miejsce, również przy wsparciu poznaniaków.
Dzisiaj już wiemy, że im się to udało. 28 lutego 2023 roku Kociak został ponownie otwarty.
Lokal odzyskał dawny blask, pojawiły się kultowe desery: „Anula”, „Ambrozja” i „Delicja”, czy Krem sułtański. Jest także poznański brzdąc i W-Zetka. Dawny blask odzyskały również drewniane krzesła, które są w tym miejscu od kilkudziesięciu lat.
Trzeba dodać, że w ożywienie kultowego miejsca zaangażowało się wiele poznańskich firm. Ale przede wszystkim nie zawiedli poznaniacy, którzy już po otwarciu, tłumnie zaczęli przybywać do Kociaka. Ta piękna historia trwa.
Adres:
Kawiarnia Kociak
ul. Święty Marcin 26
Źródła: Filip Czekała, Historie warte Poznania, Wydawnictwo Poznańskie 2016.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Zapraszamy do polubienia naszego profilu na Facebooku Poznańskie Klimaty oraz do zapisania się na newsletter i pobrania bezpłatnego przewodnika o Poznaniu.
Podobne artykuły:
Najlepsze pączki w Poznaniu. Pączuś i Kawusia
Restauracja Hyćka. Kuchnia wielkopolska i prawdopodobnie najlepsza czernina w Poznaniu
Fort Colomb. Piwo z historią Twierdzy Poznań w tle
109 za Rogiem. Restauracja, jakich mało
Sweet Surrender – kawiarnia, w której poczujesz się jak w domu
Pyra Bar. Pyry to ich specjalność
Przydatne linki: